|
PIRAMIDA CHEOPSA Oto prawdopodobnie coś, co nam się najbardziej kojarzy ze słowem "Egipt" - piramidy w Gizie, symbol starożytnego państwa i jego potęgi. Kompleks trzech wielkich oraz kilkanaście mniejszych piramid satelickich. Ogólnie wśród wszystkich budowli kompleksu najbardziej wyróżniają się trzy największe piramidy, wymieniając w kolejności od najwyższej do najniższej - faraona Cheopsa, faraona Chefrena i faraona Mykerinosa. Piramida Cheopsa, czyli największa z nich, jest bardzo często przedstawiana w literaturze "paranaukowej" jako obiekt tak doskonały, że cywilizacja tak prymitywna jak egipska nie była w stanie jej zbudować. Najbardziej w swych śmiałych teoriach posuwa się bodajże sam von Daeniken, którego niektóre teorie zaraz, jedna po drugiej, rozpatrzymy sami. Ogólnie mówiąc, cały dorobek tego pisarza aż kipi od wyśmiewania archeologii. Co chwila możemy natknąć się na złośliwości kierowane do archeologów, które mają na celu jedynie zdyskredytować w oczach czytelnika tych ludzi i dziedzinę nauki, którą zajmują się od kilku wieków. Co stoi za tym wyśmiewaniem? To proste, kiedy chce się zaprezentować swoje teorie, które są dość absurdalne i które kłócą się z ogólnie przyjętą nauką, trzeba postarać się tę naukę zdyskredytować, sprawić, aby czytelnik zaczął wątpić w to, że egiptolodzy naprawdę wiedzą o czym mówią. Mechanizm działania przypomina bardzo wymyślne chwyty reklamowe, kiedy to ktoś, próbując sprzedać wadliwy towar, musi za wszelką cenę zniechęcić kupujących do lepszych towarów konkurencji, nierzadko posuwając się do kłamstwa i wyśmiewania. Kiedy bowiem uda mu się zaszczepić w potencjalnych klientach wątpliwości co do tego, że towar konkurencji jest dobry, ma większe szanse na sprzedanie swojego, gorszego jakościowo produktu. Swoją uwagę Daeniken (jak i wielu jemu podobnych pseudobadaczy), skupia na piramidzie Cheopsa, traktując ją jako dzieło wręcz nie z tego świata, coś, czemu nic nie jest w stanie dorównać. Co ciekawe, podczas wychwalania wspaniałości piramid, paranauka skupia się praktycznie wyłącznie wokół Wielkiej Piramidy, o której każdy wie, że jest największa. Natomiast o jedynie o trzy metry niższej piramidzie Chefrena już się zapomina... Co jest tego przyczyną? Nie wiem. Jednak powinniśmy pamiętać, że nie możemy traktować piramidy Cheopsa wyjątkowo, mając na uwadze to, że tuż obok niej stoi minimalnie niższa, równie wspaniała budowla. Przejdźmy jednak do analizy cytatów von Daenikena odnoszących się do tejże piramidy. W jednej z jego książek możemy wyczytać, że ludzie pracujący przy budowie piramidy zjadali "100 tys. kg (pożywienia) dziennie, czyli 3 mln ton miesięcznie". Już w tym pierwszym cytacie możemy zauważyć stosunek autora do liczb, bowiem 100 000 kg tygodniowo, to jedynie 100 000 x 30 = 3 000 000, lecz kilogramów, nie ton miesięcznie. To możemy uznać jednak za błąd przy liczeniu, nie za zamierzone wprowadzenie czytelnika w błąd mające na celu oszołomienia go zawyżoną wielkością przedsięwzięcia. Być może niektórzy mają mi za złe, że mogę sugerować tutaj celowe wprowadzanie w błąd, jednak jak to zaraz zobaczymy, u tego autora wszystko jest możliwe. W dalszej części, pan Daniken pyta nas: "Czy rzeczywiście jest przypadkiem, że wysokość piramidy Cheopsa pomnożona przez jeden miliard odpowiada w przybliżeniu odległości Ziemi od Słońca?" Odpowiedź na to pytanie jest prosta, choć wymaga paru słów wyjaśnienia. Otóż autor sugeruje nam, że budowniczy tej piramidy chciał zawrzeć w niej dane astronomiczne, specjalnie dobierając jej wysokość tak, aby odpowiadała odległości Ziemi od Słońca. To znaczyłoby, że jej budowniczy musieliby być równi nam jeśli chodzi o wiedzę astronomiczną. Po pierwsze jednak, jeżeli już chcemy być dokładni, to wysokość piramidy pomnożona przez miliard nie jest odległością od Ziemi do Słońca, błąd jest niewielki, lecz dość znaczny, jeśli mamy rozpatrywać go w kategorii dokładnej astronomii, gdyż pomyłka ta to aż 3 000 000 kilometrów. Po drugie zaś, Egipcjanie nigdy nie znali pojęcia takiego, jak liczba miliard. Największą znaną liczbą jaką operowali, był milion, a i tak był on używany głównie jako określenie nieskończoności. Następnie, postawione jest kolejne pytanie: "Czy przypadkiem jest, że obwód piramidy - podzielony przez podwójną wysokość - daje słynną ludolfinę (liczbę pi) = 3,1416?" Tutaj kwestia jest podobna, jak z liczeniem kilogramów i ton. Owszem, można w ten sposób uzyskać liczbę pi, lecz aby tego dokonać należy przyjąć wysokość piramidy za 147,8 m (zamiast prawdziwej 146.6) i długość boku piramidy za 232,16 m. (a nie tak jak jest naprawdę, czyli 230,4 m). Jak widać, wynik można uzyskać dokładnie taki, jak chciałby tego pan Daeniken, jednak musielibyśmy do obliczeń użyć wartości zupełnie nie odpowiadających prawdzie. Zastanawiające jest w takim wypadku pytanie, czy autor naprawdę nie zna wymiarów obiektu, który tak bada i opisuje, czy też umyślnie naciąga fakty, aby stworzyć ciekawą i przyciągającą czytelników zależność matematyczną? Dodatkowo, Egipcjanie byli zdolnymi matematykami i owszem, znali pojęcie liczby pi, lecz u starożytnych Egipcjan jej wartością było 3.1605, a nie tak jak chciałby pan Daeniken 3,14159, zatem jeśli chodzi o precyzję, która w tej dziedzinie matematyki jest niezmiernie ważna, błąd jest dość znaczny. Abyśmy jednak zbyt długo nie zastanawiali się nad tym pytaniem, autor książki zaraz atakuje nas kolejnym, czy przypadkiem jest, że południk przebiegający przez piramidę jest południkiem, który najdłużej ze wszystkich biegnie przez ląd. Podobno autor tego spostrzeżenia sam zmierzył to swoją linijką na mapie. Możemy wierzyć Daenikenowi, jednak gdy sami chwycimy za linijki, okaże się, że to nie południk przebiegający przez Piramidę (czyli 31°10' E), lecz południki 25° E lub 70° W biegną w jeszcze większym stopniu lądami. Nie zapominajmy także, że daremne są te wszystkie historie o południkach, ponieważ Egipcjanie nie dość, że nie znali ani rozmiarów Ziemi ani kształtu wszystkich kontynentów, to jeszcze nie mieli pojęcia o istnieniu czegoś takiego, jak siatka kartograficzna ze swoimi południkami i równoleżnikami. Jednak najbardziej znamienny przykład naciągania faktów, tak powszechny u tego pisarza, możemy zauważyć, kiedy przychodzi w jego książce moment rozważania, kto był budowniczym tej piramidy. Według Daenikena, a także wielu innych przeciwników wersji oficjalnej, nie ma absolutnie żadnych śladów które świadczyłyby o związku Cheopsa z tą budowlą. I tutaj znajduje się kolejny błąd, zupełnie świadome kłamstwo. Otóż w całej piramidzie Cheopsa znajduje się wiele inskrypcji, na których widnieje imię tego faraona. Widać je głównie na blokach skalnych, na których wciąż widnieją notatki inżynierów i nazwy brygad robotników, którzy te bloki układali. Ogólnie rzecz biorąc, w całej piramidzie dziewięć razy napisane jest imię Cheopsa, a siedem razy jego drugie imię, Medżedu. Co ciekawe jednak, większość w tych inskrypcji znajduje się w miejscach takich jak komora odciążająca znajdująca się ponad komorą sarkofagu, do których nie można było dostać się po zakończeniu budowy (komora odciążająca to zamknięte puste pomieszczenie bez wejścia znajdujące się ponad komorą grobową, które ma na celu zmniejszenie nacisku mas kamienia znajdujących się ponad tą komorą, badacze dotarli tam dopiero po wydrążeniu przejścia)! Wniosek zatem jest oczywisty - te inskrypcje mają dokładnie tyle samo lat co piramida i zostały napisane przez jej twórców. Jednak ten dowód szybko stał się solą w oku ludzi zajmujących się pisaniem wersji "alternatywnych". Nic zatem dziwnego, że autorzy takich teorii zaczęli atakować ten argument na różne sposoby. Jednym z nich jest teoria o sfałszowaniu napisu przez ich odkrywcę (wbrew pozorom to nie Vyse, odkrywca napisów, miał powody do fałszywego zdobywania sławy, w przeciwieństwie do pana Daenikena), innym jest twierdzenie, że zapis imienia faraona posiada błąd w pisowni, co miałoby wykluczać jego autentyczność (okazało się, że to zwykły wymysł pana Stichina zupełnie nie mający potwierdzenia w rzeczywistości) a na końcu najbardziej śmiała wersja, czyli uparte twierdzenie, że napis ten powstał w tzw. piśmie hieratycznym, które było w tym czasie w Egipcie nieznane. Jednak i ta teoria jest łatwa do obalenia, pismo hieratyczne bowiem jest najstarszym pismem Egipskim, które było w powszechnym użyciu na długo przed budową piramid. Zawsze kiedy pomyślę o tym ostatnim argumencie, że pismo hieratyczne było w czasie budowy piramidy Cheopsa nieznane, wygłaszane przez zwolenników teorii alternatywnych z taką pewnością, nachodzi mnie pytanie, czemu ktoś świadomie rozgłasza takie, jak już wiemy, kłamstwo. To, co podałem powyżej, to pomysły twórców książek paranaukowych na zwiększenie zainteresowania swoimi pracami. Co wie na temat piramidy Cheopsa rzetelna nauka? Otóż piramida ta została zbudowana być może w 34 roku panowania faraona Cheopsa (w piramidzie jest zapis zawierający liczbę "17", co w kontekście może oznaczać 17 spis bydła przeprowadzany raz na dwa lata) około 2560 r. .p.n.e. Aby wypoziomować teren pod piramidę, skuto powierzchnię aż do płaskiej skały, następnie wydrążono w niej rowy i zalano wodą. Woda, naturalna poziomica, wyznaczyła idealnie które miejsca wystające ponad jej lustro należy skuć, aby uzyskać idealnie płaską powierzchnię i tym samym fundament budowli. W tym samym czasie, w okolicznych kamieniołomach (których pozostałości znajdują się niedaleko tych olbrzymich grobowców) przygotowywano bloki skalne, których użyto wg rozmaitych wyliczeń około 2,4 miliona (bloki skalne używane do zbudowania niższych poziomów ważyły około 2,5 tony, natomiast bloki używane do budowy wyższych poziomów miały coraz mniejsze wymiary i wagę). Najpopularniejsza i, wg mnie, najtrafniejsza teoria dotycząca sposobu wznoszenia piramidy to usypanie rampy, po której wciągano by bloki na coraz wyżej wznoszące się poziomy piramidy. Argumentem świadczącym za tą teorią są ślady po takiej rampie odnalezione przy innej piramidzie. Dodatkowym argumentem, który wbrew temu, co mówią przeciwnicy teorii rampy, jest ciekawym aspektem do rozważenia, jest historia oblężenia Masady, które miało miejsce ponad 2500 lat później. Dlaczego Masada i teoria rampy są sobie bliskie? Otóż Masada, to twierdza żydowska, która znajduje się na skale samotnie stojącej na pustyni, mającej kształt łodzi i o klifach wysokich na kilkaset stóp. Kiedy Rzymianie dotarli do tejże twierdzy, aby dostać się na jej broniony przez żydowskich buntowników szczyt, zbudowali w ciągu dziewięciu miesięcy rampę sięgającą wierzchołka (ponad 100 metrów ponad poziom podstawy). (zdjęcie przedstawiające górę z ruinami twierdzy na szczycie, oraz rampę zbudowaną przez rzymskie wojsko) Co więcej, po tejże rampie wciągnięto na szczyt góry wieże oblężnicze i tarany. Co prawda ten przykład inżynierii militarnej został zbudowany ponad dwa i pół tysiąca lat po zbudowaniu piramidy, lecz narzędzia jakimi się posługiwano przy jej wznoszeniu były dokładnie takie same jak te, które były znane w Egipcie za czasów Cheopsa. Kiedy zatem uświadomimy sobie, że teoria rampy nie jest tak niewiarygodna jak to wielu próbuje nam sugerować (odkryte ślady ramp przy innej piramidzie oraz świadomość możliwości dość szybkiego zbudowania takiego nasypu i możliwości wciągania po nim ciężkich obiektów), możemy zauważyć, że rosną szanse na to, że piramida ta nie jest wytworem kosmitów lub prastarej cywilizacji nie-Egipcjan, lecz zwykłych podwładnych faraona. Lecz autorzy teorii paranaukowych nie ustają w próbach wytknięcia tej hipotezie błędów, mających usunąć te niezbyt dla nich pomyślne wytłumaczenie sposobu budowy. Otóż spotkałem się z twierdzeniem, że niemożliwa jest teoria rampy, ponieważ nawet przy takim rozwiązaniu budowniczy musieliby układać bloki skalne co cztery minuty, a co wg nich jest tempem zbyt szybkim i niewykonalnym. Ogólnie ich teoria wygląda następująco: "Jeżeli piramida jest zbudowana z 2.4 miliona kamieni, to aby zmieścić się w czasie budowy przyjętym przez naukę, bloki skalne musiałyby być stawiane raz na cztery minuty. Jest to niewykonalne, bowiem to zbyt krótki okres, aby wciągnąć blok na górę piramidy, dostarczyć go na odpowiednie miejsce na platformie i właściwie ustawić." Jest to ciekawa riposta paranaukowców, lecz błędna. Autor bowiem zupełnie zapomina, że budowa piramidy była pracą zespołową. Jego wersja byłaby prawdziwa tylko i wyłącznie, gdyby istniała tylko jedna drużyna ludzi zajmujących się wciąganiem i ustawianiem bloków skalnych na górę. Wtedy istotnie ciężko byłoby tym ludziom w ciągu czterech minut wciągać na górę bloki, ustawiać a następnie zabierać się za wciąganie kolejnego. Jednak kiedy przyjmiemy (zresztą słusznie), że budowa była pracą zbiorową, wtedy wszystko zaczyna nam pasować. Pierwsze, najniższe poziomy piramidy były bardzo rozległe i położone nisko nad poziomem gruntu, zatem przy wciąganiu bloków mogło pracować wiele brygad na raz, co z kolei zmniejsza czas jaki następuje pomiędzy ustawieniem każdego kolejnego bloku (w tej samej chwili na najniższe poziomy mogło być jednocześnie wciąganych i ustawianych wiele kamieni jednocześnie). Praca dzięki temu szła szybciej niż "średnia" wynikająca z obliczeń paranaukowców, bowiem bloki mogłyby być ustawiane nawet szybciej niż raz na cztery minuty. Wraz ze wzrostem wysokości rzecz jasna ilość jednocześnie wciąganych bloków maleje, lecz również maleje ich masa (wielkość bloków bowiem malała, te na samej górze są mniejsze od tych na samym dole). Bardziej matematyczny sposób przedstawienia paradoksu, jaki serwuje nam paranauka, wyglądałby tak (to jedynie przykład, nie bierzmy wartości tu podanych za prawdziwe lub nie, służy on jedynie do objaśnienia mechanizmu rozumowania): "Istnieje pewien mur, który zbudowany jest z 6000 cegieł
i który został rzekomo zbudowany w ciągu godziny. Jednak wiemy, że człowiek
potrafi ułożyć jedynie 10 cegieł na minutę, więc niemożliwe jest to, że
mur ten zbudowano w ciągu godziny, bo w tym przypadku po godzinie ułożonych
zostałoby jedynie 600 cegieł!" Z pozoru ten zarzut o niemożliwości brzmi poprawnie, tak samo jak zarzut wobec budowniczych piramidy. Jednak w przypadku kiedy rozważymy pracę grupową, całe równanie nagle staje się poprawne: "Istnieje pewien mur, który zbudowany jest z 6000 cegieł i który został wzniesiony w ciągu godziny. Do budowy zabrało się 10 murarzy, z których każdy układał 10 cegieł na minutę na swojej wyznaczonej długości muru. Już po dziesięciu minutach mur składał się z 1000 cegieł (10 murarzy x 10 cegieł x 10 minut), a po upływie godziny z 6000 cegieł. Cała praca została zakończona w terminie" Istotą rozwiązania kwestii "paradoksu czasowego" jest praca grupowa. Gdy przyjmiemy to do wiadomości, paradoks ten, który został wymyślony przez entuzjastów paranauki jedynie dla ośmieszenia wersji naukowej, staje się zupełnie bezużyteczny. Czy jednak możliwe jest, że tak wielką budowlę zbudowano jedynie dzięki sile mięśni ludzi wciągających bloki? Otóż jak najbardziej tak. Wbrew pozorom, ciągnięcie dwu i pół tonowego bloku po pustyni nie jest zajęciem na miarę olbrzyma. Przy zastosowaniu odpowiedniej techniki, stosowanej przez Egipcjan (czyli umieszczanie bloku na saniach i przesuwanie po piasku polewanym wodą dla zwiększenia poślizgu), nawet emeryci są w stanie przesunąć taki ciężar. Jednak, aby nie być gołosłownym, wystarczy że zaprezentuję rekonstrukcję słynnego reliefu:
Posąg na tym obrazku waży ponad 60 ton (dla porównania bloki użyte do budowy piramidy ważyły jedynie 2,5 tony). Oryginalny tekst informujący o tym wydarzeniu mówi nam: "Przeciąganie posągu o 13 łokciach wysokości, z kamienia z Hat Nub. Otóż droga, którą on przebył, była trudna ponad wszystko. Oto ciągnięcie wielkich przedmiotów po niej było trudne dla serc ludzi, ponieważ kamienisty grunt był twardy. Spowodowałem, aby młodzieńcy i młodzi ludzie spośród rekrutów przyszli i zbudowali dla posągu drogę razem z zespołami górników z nekropoli i kamieniarzami, tymi, którzy są na czele i mędrcami. Siłacze rzekli: przybyliśmy, aby go przewieźć, a serce moje było zadowolone. Miasto zebrało się, radując, to było warte zobaczenia ponad wszystko. Starzec pomiędzy nimi wspierał się na dziecku, siłacz był razem z trzęsącym się. Ich odwaga podniosła się, ich ramiona się wzmocniły - każdy z nich miał siłę tysiąca ludzi. Zważ: ten posąg jako uformowany kamień przybyły z wielkich gór był bardziej cenny niż cokolwiek." Z kolei na tej rekonstrukcji: widzimy barkę na której Nilem transportowano kamienny obelisk. Była to dość powszechna metoda transportu, tą drogą również spławiono bloki granitu użyte do zadaszenia komory grobowej piramidy Cheopsa. Czy zatem możliwość, że to Egipcjanie przy użyciu własnej siły i pomysłowości, zbudowali piramidy w Gizie jest tak nieprawdopodobna? Skoro potrafili załadować tak ciężkie bloki na łodzie a potem je z tej łodzi przy użyciu dźwigów wyładować na brzeg, to czy mieliby problemy z dużo mniejszymi blokami używanymi przy budowie piramidy? Kolejną rzeczą, która jest ciekawa, a o której wielu ludzi związanych z alternatywnymi teoriami zapomina, jest fakt, że tuż przy piramidzie Cheopsa znajdują się pozostałości świątyni grobowej tego faraona, obowiązkowego elementu który znajdował się przy każdej z piramid, a także że odkryto pozostałości jego barki pogrzebowej, kolejnego stałego elementu pojawiającego się przy pogrzebach władców. Jednak wielu zagorzałym przeciwnikom teorii naukowej nawet takie argumenty nie wystarczały. Fundacja imienia Edgara Cayce'go, ponoć największego amerykańskiego jasnowidza, uparcie trwała przy swoim, że piramida jest starsza niż to nauka przyznaje i że ma około 10 000 lat (zamiast naukowych 4560). To stwierdzenie było wyrazem ich wiary w wizję Cayce'go, wg której piramida ta jest dziełem zaawansowanej cywilizacji (wiązanej z Atlantydą), która istniała na terenie Egiptu na długo przed samymi Egipcjanami. Członkowie tejże fundacji zebrali odpowiednią sumę i dzięki niej zlecili zbadanie organicznych szczątków znalezionych w piramidzie metodą datowania węglem 14C (jedna z najdokładniejszych metod zbadania wieku danego przedmiotu przy jego relatywnie młodym wieku liczonym w tysiącach lat). Wyniki jednoznacznie stwierdziły, że wiek próbek jest o około 370 lat starszy niż zakładany przez naukowców czas budowy piramidy Cheopsa. To rezultat daleki od wieku podawanego przez zwolenników paranaukowej teorii wynoszącego ponad 10 000 lat. Gdy zaś w 1995 roku ponowiono te badanie, wynik był podobny, oscylujący pomiędzy 100 a 400 latami przed zakładanym przez egiptologów wiekiem budowy piramidy. Niestety tego faktu próżno szukać w domowej biblioteczce przeciwnika wersji naukowej, jest to sprytnie przemilczany aspekt, który jest swoistym "coup de grace" dla teorii "alternatywnej". Dodatkowo żaden z entuzjastów teorii, wg której piramidy miały stać tam na długo przed pojawieniem się cywilizacji Egiptu, nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, czemu w żadnym tekście z okresu sprzed panowania Cheopsa nie ma absolutnie żadnej wzmianki o tych wielkich budowlach? Czemu każdy milczał na temat tych kolosów, których nie można było niezauważyć? Dlaczego Dżoser nie wzorował się na piramidzie, która ponoć stała tam już od dawna, lub też nie przejął jej na własność, tylko bawił się w budowanie mastab, jedna na drugiej? Czemu dopiero od czasów faraona Cheopsa słyszymy o tych gigantach z Gizy? Innymi ważnymi pytaniami, jakie warto sobie postawić, to: dlaczego jeśli spośród ponad 70 piramid stojących w Egipcie każda spełnia funkcję grobowca, to piramida Cheopsa miałaby być wyjątkiem od tej reguły? Czemu zapomina się o jedynie 3 metry niższej piramidzie Chefrena, a wychwala pod niebiosa cudowność piramidy Cheopsa? Czemu wokół tej piramidy tworzy się teorie, które po dokładniejszym zbadaniu okazują się fałszywe? Jaki ten ktoś ma cel w tworzeniu takich kłamstw? Oczywiście są to pytania retoryczne... Na temat tej budowli stworzono wiele niecodziennych historii, jedne mniej fantastyczne, drugie bardziej... Mimo że nauka zdążyła już dość dobrze poznać historię tych gigantów pustyni, niektórzy wciąż usilnie negują dokonania egiptologii i w swoich książkach z rozmysłem rozgłaszają swoje naciągane teorie. Jak bowiem możemy ufać Daenikenowi, człowiekowi oddanemu całym sercem swojej teorii o tym, że kosmici zamieszani są w historię naszej planety, że w swoich książkach poszukuje prawdy kiedy widzimy na własne oczy, że to, co pisze w swoich pracach mija się z rzeczywistością? Kto jeszcze nie przekonał się o skłonności tego typu pisarzy do manipulacji prawdą historyczną, aby brzmiała ona bardziej tajemniczo, na koniec tego działu zapraszam do kolejnego zapoznania się z próbką twórczości Ericha von Daenikena: Oto tekst oryginalny pochodzący ze staroegipskiej granitowej steli: "Mój majestat powiedział: słuchajcie, o ludzie z tego kraju południowego, którzy jesteście na Świętej Górze zwanej Trony Obu Krajów, wy którzy o tym nie wiedzieliście, abyście poznali ten cud, który sprawił Amon-Re wobec wszystkich z Obu Krajów [tzn. z Egiptu]. Strażnicy mieli właśnie spotkać się w nocy, aby uczynić zmianę warty. Było tam dwóch strażników, kiedy pojawiła się gwiazda, która przyszła z południa. Nigdy nie wydarzyło się nic podobnego. Gwiazda przeleciała nad nimi prosto w kierunku przeciwnym [tzn. na północ]. Nikt [spośród tych, co tam byli] nie pozostał stojący [luka ok. 20 cm] upadając na twarze. Teraz [...] na ich grzbiety, jak ogień na ich twarze. Nikt spośród nich nie znalazł swej ręki [tzn. nie ośmielił się zrobić najmniejszego ruchu ręką]. Nie było ich koni, które rozbiegły się jak [...]." Wyraźnie z oryginalnego zapisu możemy wywnioskować, że chodziło o przelot jasnego meteoru w kierunku północnym. Tymczasem dla Daenikena ten opis jest niewystarczająco tajemniczy i gdy autor dochodzi do opisania powyższego tekstu, w jego książce wygląda to następująco: "Dowiadujemy się z niego, że uczeni w piśmie widzieli na niebie nadchodzącą kulę ognistą, której oddech miał przykry zapach. Totmes i jego żołnierze obserwowali to widowisko, aż wreszcie kula ognista uniosła się w kierunku południowym i znikła im z oczu." Nie dość, że autor specjalnie dodał kosmicznie brzmiące elementy sugerujące, że to jakiś pojazd kosmitów lub inne zjawisko paranormalne, to na dodatek pomylił kierunki...
Każdego, kogo interesują pozycje poświęcone w pełni odpowiedzi naukowców na fantazje Daenikena, zapraszam do przeczytania "Z powrotem na Ziemi" Andrzeja Wróblewskiego i "Antydaenikena" Wojciecha Michery.
|