Home

 

O Autorze


Nazywam się Mirek Bal i od jakiegoś czasu interesuję się zjawiskami paranormalnymi i szeroko pojętą "alternatywną historią świata". Od zawsze lubiłem poznawać tajemnice świata i uczyć się nowych rzeczy. Nauka była i jest dla mnie czymś w rodzaju światła pokazującego nam wszystkim prawa rządzące wszechświatem a także czymś co opisuje nasze miejsce w tymże wszechświecie.

Pierwszy raz spotkałem się ze zjawiskami paranormalnymi już jako dziecko - uwielbiałem "Z archiwum X" i inne tego typu filmy i seriale telewizyjne. Potrafiłem godzinami czytać o UFO a potem zadręczać opowieściami o nich swoją rodzinę podczas oglądania nieba. Pochłaniałem wszystkie zdjęcia kosmitów, z niedowierzaniem wpatrywałem się w "Twarz na Marsie", oraz czytałem o tajemniczych duchach.

Pierwszy moment, kiedy przystanąłem na chwilę i zacząłem myśleć sceptycznie miał miejsce gdy w dwóch różnych gazetach poświęconych zjawisku UFO zauważyłem to samo zdjęcie. Jednak w jednej z nich było ono podpisane jako z całą pewnością mumia kosmity znaleziona w Andach, zaś w drugiej jako z całą pewnością zdjęcie kosmity, którego w swoim garażu znalazł pewien obywatel Włoch. Niczym Winston Smith z "Roku 1984" miałem w ręku dowód. Od tego wszystko się zaczęło.

Po pewnym czasie znalazłem w pewnej gazecie (mówiąc konkretniej w programie telewizyjnym) artykuł dotyczący magii i leczenia. Według niego pewna kobieta miała kontakt z duszą, która od tysięcy lat lata dookoła Ziemi na jej orbicie. Nie wytrzymałem i napisałem na adres e-mail, który był podany na końcu artykułu. Wyraziłem swój sceptycyzm co do tej opowieści i otrzymałem bardzo mglistą odpowiedź.

Niedługo potem po raz pierwszy usłyszałem o "Projekcie Cheops" i o Lucynie Łobos. Opowiadała w telewizji o swoich wizjach w których była egipską kapłanką. Według jej opowieści, piramidę zbudowali kosmici i to długo przed oficjalną datą, zaś sama piramida miała według niej nie być grobowcem faraona, lecz urządzeniem mającym uratować Ziemię przed globalnym kataklizmem. Wtedy, słysząc tę absurdalną opowieść poczułem, że gdzieś w moim wnętrzu przebrała się miarka. Zarejestrowałem się na forum "Projektu Cheops" jako "Aquila" i zacząłem prowadzić dyskusje z jego zwolennikami. Zaszokował mnie fanatyzm niektórych zwolenników projektu i ich bezgraniczna wiara w coś, co jest przecież nieprawdą.

Po pewnym czasie trafiłem na VRP - Vortal Rzeczy Paranormalnych, ponoć najlepsze i największe forum o tej tematyce. Ponownie moim nickiem stał się "Orzeł", czyli po łacinie "Aquila" (początkowo zawsze bywał "Aquilifer", od nazwy członka legionu rzymskiego, jednak niektórzy wiecznie go przekręcali i tak w końcu dla uproszczenia zostało samo "Aquila"). Ponownie zaszokowała mnie ilość absurdu i kłamstw, które wprost wylewały się z tematów o Księżycu, Marsie, historii starożytnej oraz wydarzeniach z 11 września 2001 roku. Długo dyskutowałem tam ze zwolennikami wielu absurdalnych teorii, lecz wespół z wieloma znakomitymi "sceptykami" udało nam się w końcu naprostować wiele tematów. Wiele jednak wciąż pozostało nienaruszonych nie z powodu braku argumentów, lecz z powodu fanatycznej wiary tych, którzy nie uznają żadnego głosu rozsądku.

W przypadku alternatywnej teorii, lub teorii spiskowej, nie można mówić o wierze. Bardziej pasuje tam opis fanatyzm, zaślepienie i całkowita niechęć do poznania logicznych i rzeczowych argumentów. Opluwanie nauki i jej logicznych dowodów u niektórych osób sięgnęło zenitu.

Lecz aby nie być posądzonym o uogólnianie, muszę przyznać, że wielu użytkowników będących zwolennikami historii alternatywnej bądź teorii spiskowej to porządni i zdolni do rzeczowej dyskusji ludzie. Faktem jednak jest, że najbardziej w pamięć zapadają elementy skrajne.

 

Gdyby ktoś zechciał ze mną porozmawiać, przesłać jakąś uwagę lub o coś zapytać, oprócz skorzystania z mojego skromnego forum może dodatkowo wysłać e-mail na mrkb2@vp.pl lub skorzystać z gadu-gadu wyszukując mój numer 3245315.

(Autor. 2007r.)